„Politechnika Koszalińska to kuźnia kadr dla niemal wszystkich obszarów przemysłu i gospodarki” [ROZMOWA]
Rozmawiamy z profesor Danutą Zawadzką- nowo wybraną rektor Politechniki Koszalińskiej.
Kobieta rektorem politechniki to swojego rodzaju ewenement. Czy będzie to Pani atut czy piętno?
Nie dzielę ludzi na kobiety i mężczyzn. Nie muszę zatem martwić się, że należę do jakiegoś konkurencyjnego zbioru. Jestem człowiekiem konsultacyjnym i koncyliacyjnym. Zawsze szukam porozumienia. W świecie nauki pytania o kobiecość raczej nie padają. Ważniejsze dotyczą umiejętności i kompetencji. Naukowiec nie ma wprawdzie rodzaju żeńskiego, ale warto postawić pytanie: czy musi mieć? Czy od tego zależy ranga, znaczenie kobiety zajmującej się nauką? Nie. Podziały w mojej opinii nie służą osiąganiu celów.
Jak to jest być kobietą sukcesu w mieście średniej wielkości?
Kiedy jest się sobą i nikogo się nie udaje – człowiek lepiej radzi sobie w życiu i w pracy. W dzisiejszych czasach nie ma znaczenia miejsce, w którym osiągamy nasze cele. Myśl globalnie – działaj lokalnie to dewiza, której się trzymam. W środowiskach skupionych na działaniu, rozwoju i przechodzeniu z sukcesem „od zadania do zadania”, nie ma też znaczenia płeć. Liczy się dobra organizacja pracy, szybkość podejmowania decyzji, sprawność intelektualna i kreatywność. To troszkę inny świat od tego, który wykreowały media. Jeżeli ktoś ma potrzebę manifestowania swoich przekonań, powinien to robić. Warto jednak pamiętać, że każdy z nas ma inne priorytety życiowe.
Jest Pani pierwszą przedstawicielką kierunków nietechnicznych na stanowisku rektora. Czy to wróży jeszcze większy skręt uczelni w stronę kierunków humanistycznych i ekonomicznych? Będzie powrót do lansowanej kiedyś koncepcji przekształcenia politechniki w uniwersytet?
Nie ma potrzeby przekształcania politechniki w uniwersytet. To wprowadziłoby tylko niepotrzebny zamęt. Poza tym rynek pracy zgłasza realne zapotrzebowanie na inżynierów, a jesteśmy jedyną uczelnią techniczną na Pomorzu Środkowym kształcącą kadry na potrzeby przemysłu. Od wielu lat realizujemy jednak też zadania uniwersyteckie. Taka jest również nasza oferta kształcenia. Warto zapoznać się z nią, zwłaszcza, że rozpoczynamy rekrutację na studia. Jedyny „skręt” jaki przewiduję, to manewr wypłynięcia na szersze wody. Politechnika to ludzie, a ludzie to potencjał. Chcę z niego skorzystać i go umacniać. Jesteśmy największą uczelnią w regionie i chcemy, żeby nasza oferta edukacyjna była jak najlepsza. Dzisiaj nowoczesna uczelnia to taka, która ma wiele do zaproponowania i nie zamyka się w jednej dziedzinie – i taka jest właśnie politechnika.
Istnieje też pogląd, że chodzi wyłącznie o pozyskanie studentów chętnych studiować kierunki nietechniczne, bo te ścisłe zwyczajnie przerastają kandydatów…
Politechnika Koszalińska to kuźnia kadr dla całego Pomorza Środkowego i niemal wszystkich obszarów przemysłu, gospodarki. Nasi absolwenci są prezesami dużych firm, naukowcami, cenionymi artystami, jak i świetnymi inżynierami. Mamy obowiązek dać szansę na rozwijanie swojego potencjału każdemu młodemu człowiekowi – niezależnie od tego, czy lepiej czuje się w przedmiotach ścisłych, czy humanistycznych. Uważam, że z tego zadania nasza uczelnia wywiązuje się świetnie.
Jak wyglądały kulisy Pani wyboru? Prowadziła Pani kampanię? Czym przekonała Pani elektorów?
Do kierowania Politechniką Koszalińską przygotowywałam się przez osiem lat, współpracując jako prorektor ds. kształcenia z ustępującym rektorem profesorem Tadeuszem Bohdalem. Ostatnie tygodnie były bardzo intensywne. Odbyłam szereg zdalnych spotkań z pracownikami uczelni i studentami. Przedstawiłam im kompleksowy plan przyszłości uczelni i koncepcję zarządzania nią. Elektorzy zgodzili się, że to są dobre pomysły. Dowodzi tego 82-procentowe poparcie, które uzyskałam.
9 elektorów było jednak przeciwnych. Jaką odmienną wizję kierowania uczelnią mieli? Czy będzie Pani próbować budować z nimi kompromis?
Stawiam na współpracę i zaangażowanie w podejmowaniu kluczowych decyzji wszystkich osób związanych z politechniką. Wszystkim nam leży na sercu dobro uczelni i to, aby jak najlepiej poradziła sobie z czekającymi ją wyzwaniami. W propozycji swojego programu na zbliżającą się kadencję 2020-2024 założyłam wizję współdziałania na rzecz rozwoju uczelni.
Jaka będzie pierwsza decyzja, którą wprowadzi Pani jako rektor? Będzie Pani kontynuować misję Tadeusza Bohdala, czy raczej korygowała kurs?
Kadencja profesora Tadeusza Bohdala to był bardzo dobry czas dla Politechniki Koszalińskiej. Cieszę się, że mogłam z panem profesorem współpracować. W wielu kwestiach będę kontynuować to, co rozpoczął. Uczelnie wyższe nie są dobrymi miejscami dla rewolucji, tym bardziej, iż przez ostatnie lata podlegaliśmy ciągłym zmianom. Stawiam na stabilny rozwój w oparciu o racjonalne działanie. Moje pierwsze decyzje, tak jak każdego rektora, będą musiały dotyczyć powołania prorektorów i dziekanów.
Naukowo zajmuje się Pani finansami przedsiębiorstw. Co w tej dziedzinie naukowej jest obecnie najbardziej popularne? Z jakich ostatnich publikacji jest Pani najbardziej dumna?
Moje zainteresowania naukowe koncentrują się na zagadnieniach dotyczących źródeł finansowania przedsiębiorstw. Na etapie przygotowywania rozprawy doktorskiej zajmowałam się krótkoterminowymi papierami dłużnymi, na etapie habilitacji – kredytem handlowym w warunkach funkcjonowania mikro i małych przedsiębiorstw. Realizuję badania naukowe od ponad dwudziestu lat. W moim dorobku jest więc wiele pozycji poświęconych między innymi: uwarunkowaniom finansowania nowo powstałych przedsiębiorstw, determinantom efektywności finansowej, a także pozycji kredytowej przedsiębiorstw. Szczególne miejsce poświęcam przedsiębiorstwom rolniczym. Finanse są ogólnie bardzo interesującym i szerokim zagadnieniem.
Czy w dobie koronawirusa ma Pani jakieś rady dla przedsiębiorców, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji gospodarczej?
Aktualna sytuacja finansowa przedsiębiorstw w regionie Pomorza Środkowego jest bardzo trudna. Jestem w kontakcie z naszymi partnerami reprezentującymi przedsiębiorstwa stowarzyszone z Koszalińskiej Izbie Przemysłowo – Handlowej, a także z firmami współpracującymi w ramach Północnej Izby Gospodarczej. Podkreślają oni, iż skutki pandemii są dotkliwe. Zmniejsza się liczba kontraktów, a w efekcie przychody, których poziom uniemożliwia pokrycie kosztów firm. Pojawiają się realne problemy płynności finansowej, nie mówiąc już o braku rentowności. Wiele przedsiębiorstw zamyka więc działalność. Najbardziej dotknięte skutkami pandemii branże to transport, turystyka i gastronomia. W mojej opinii najtrudniej jest mikro i małym przedsiębiorstwom, szczególnie tym, które nie mają rezerwy gotówkowej. Rozwiązania pomocowe są przygotowywane na różnych poziomach wsparcia. Komisja Europejska, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, a za nimi instytucje odpowiadające za wydatkowanie środków UE pracują nad rozwiązaniami mającymi stanowić uzupełnienie proponowanego przez rząd pakietu osłonowego. Wydaje się, że spore wsparcie mogłoby być skierowane od jednostek samorządu terytorialnego, które powinny zwolnić przedsiębiorstwa, bądź odroczyć im termin płatności podatku od nieruchomości. Ponadto gminy mogą wprowadzić zwolnienia lub ulgi w płatności czynszu za lokale będące ich własnością, które są użytkowane przez przedsiębiorców. Z przyjemnością przeczytałam informację o obniżeniu stawek za prowadzenie ogródków gastronomicznych w naszym mieście. Poza tym wydaje się, że trzeba intensywnie rozważyć nowe kanały dystrybucji produktów oraz promocję lokalnej przedsiębiorczości. Musimy wszyscy pomóc naszym lokalnym wytwórcom.
Kieruje Pani projektem „Inteligentny Rozwój Pomorza – Innowacyjne Podejście do kreowania przewagi technologicznej regionu” – na jakim jest obecnie etapie? Co jest mocną stroną naszego regionu? Jakie są dotychczasowe wnioski z projektu?
Inteligentne specjalizacje to instrument stworzony po to, by regiony w UE zidentyfikowały te obszary, w których chcą się specjalizować, by w ten sposób podnosić swoją konkurencyjność. Region nie musi, być dobrym we wszystkich dziedzinach nauki, technologii i innowacji. Dobrze, jeśli umie on koncentrować się na odkrywaniu nisz rynkowych, w których może uzyskać przewagi konkurencyjne. Co więcej, region powinien także rozwijać swoją „niepowtarzalność”. Można to osiągnąć, poprzez uruchomienie istniejącej w nim wiedzy i innowacji, i na tym polu konkurować z innymi regionami. W tym tkwi siła regionu, który wie, czym dysponuje i umie na tej bazie stworzyć coś, co będzie go wyróżniało. Region Pomorza Środkowego, choć nie jest wyodrębniony administracyjne, wydaje się znakomicie wpisywać w tę koncepcję. Jest to region peryferyjny. Dość daleko nam, z jednej strony do Szczecina, z drugiej do Gdańska. Posiada on jednak potencjał, zarówno gospodarczy, jak i społeczny, który może być wykorzystany do tego, aby na jego bazie budować elementy go wyróżniające. Projekt jest w pierwszej fazie – diagnostycznej. Rozpoczęliśmy nasze działania pierwszego stycznia bieżącego roku. Sytuacja z pandemią wymusiła przeformułowanie metod realizacji badań i ich zakresu. W moim przekonaniu, istotnym warunkiem do zbudowania silnych inteligentnych specjalizacji jest kreowanie „środowiska przedsiębiorczości, aktywności i innowacyjności”. Dlatego dobrze jest, by środowisko to prowadziło szeroko zakrojony dialog na różnych płaszczyznach, aby w jego wyniku następowała wymiana wiedzy i doświadczeń, a tym samym kumulacja potencjałów różnych interesariuszy regionalnych.