Polskie Zbrodnie: Zło na przepustce… [PODCAST]
Poniedziałkowy podcast kryminalny w Kolobrzeginfo.pl: Jest rok 1998. 29-letnią Elżbietę poznajemy w przełomowym momencie jej życia. Kobieta postanawia wraz z 9-letnim synem Amadeuszem przeprowadzić się ze Śląska do Tarnowa, miasta w województwie małopolskim.
Nie był to przypadkowy wybór, Elżbieta urodziła i wychowała się w tym mieście. W małżeństwie kobiety od lat się nie układało. Choć na początku było dobrze, poprawnie to później na porządku dziennym były awantury, przemoc i alkohol. Nie miała wsparcia w rodzinie, od lat była z nią skłócona. Postanowiła więc zacząć życie od nowa, w innym miejscu, z czystą kartą.
Amadeusz był jej oczkiem w głowie. Byli ze sobą bardzo mocno związani, w końcu mieli tylko siebie. Niektórzy mówili, że była wobec niego wręcz nadopiekuńcza, jednak ona nie zajmowała sobie głowy takimi uwagami, chłopiec był sensem jej życia.
5 października 2000 roku zapowiadał się być dniem jak każdy inny. Mama z synem jedzą wspólnie śniadanie. Amadeusz wspomina Elżbiecie, że wróci trochę później ze szkoły. Chłopiec wychodzi z domu a kobieta szykuje się do pracy, na popołudniowa zmianę. Gdy wraca do mieszkania, nie zastaje w nim syna. Wzbudza to w niej niepokój. Amadeusz mówił, że będzie później ale nigdy nie wracał do domu o tak późnej porze, uczęszczał w końcu do 5 klasy szkoły podstawowej. Zaczyna dzwonić do wszystkich znajomych i najbliższych, jednak nikt nie ma pojęcia co dzieje się z chłopcem. O północy Amadeusz nadal nie wrócił do domu. Kobieta jest już strzępkiem nerwów,
roztrzęsiona zgłasza na policję zaginięcie syna. Krzyczała do słuchawki oficera dyżurnego tarnowskiej policji, że 11-letni Amadeusz miał wyjść rano do szkoły i od tej pory nie wrócić do domu. Policja natychmiast przyjęła zgłoszenie. Kobieta razem z nimi, przez całą noc szukała chłopca jednak nie przyniosło to rezultatów. Rozwiązanie tajemniczego zaginięcia chłopca miało przyjść dopiero rano.
Następnego dnia, kilka minut po godzinie 6:00 w zsypie jednego z wieżowców przy ulicy Lwowskiej sprzątaczka natknęła się na zwłoki chłopca. Budynek ten znajdował się kilkaset metrów od miejsca zamieszkania zaginionego Amadeusza, dlatego policja od razu wysunęła wniosek, że musi to być jego ciało. I nie mylili się, Elżbieta zidentyfikowała zwłoki syna w prosektorium. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu było uduszenie przez zadzierzgnięcie.
Jednak żałoba Elżbiety nie trwała długo. Po dwóch tygodniach od tragedii kobieta wróciła do pracy. Nie chciała być już dłużej samotna. Przebywanie wśród ludzi w końcu przyniosło jej ulgę, choć na krótki czas. Przestała odwiedzać grób Amadeusza, był to jej sposób na uporanie się z traumą choć jej znajomi dziwili się takiej postawie.
Z resztą był jeszcze jeden powód dla którego kobieta zdecydowała się tak szybko wrócić do kwiaciarni. Na przeciwko jej stoiska znajdował się punkt sprzedaży, w którym pracował Piotr. Mężczyzna był jej równolatkiem i od samego początku gdy tylko podjęła tam pracę, bardzo jej się spodobał. Był szarmancki i bardzo przystojny. Często podchodziła do jego stanowiska by móc choć przez chwilę z nim porozmawiać. Piotr zawsze grzecznie jej odpowiadał i podtrzymywał rozmowę. Koledzy z pracy mężczyzny żartowali, że musi coś go łączyć z kobietą.
Elżbieta właśnie w jego ramionach próbowała szukać pocieszenia. Jednak mężczyzna nie mógł i nie chciał odwzajemnić tego uczucia. Od kilku lat tworzył związek z Kasią. To właśnie z nią zamierzał się ożenić i spędzić resztę życia. Katarzyna miała 21 lat, mieszkała pod Tarnowem razem z rodzicami, we wsi Poręba Radlna . Z Piotrem planowała wspólną przyszłość. Wiedziała o tragedii jaka spotkała Elżbietę. Była wyrozumiała gdy jej partner okazywał wsparcie koleżance w tak ciężkich chwilach. Jednak nie wiedziała, że Elżbieta wykorzystywała swoją sytuację by zbliżyć się do Piotra jeszcze bardziej. Wydzwaniała do jej narzeczonego, przychodziła każdego dnia na jego stanowisko by rozmawiać z nim przez długie minuty.
Elżbieta po nieudanym małżeństwie marzyła by zakochać się jeszcze raz. Miała nadzieję, że znajdzie kogoś, kto odwzajemni jej uczucie i będzie szanować. Kobieta wykorzystywała żałobę po synu by móc wzbudzić w Piotrze litość. Wiedziała, że to wrażliwy mężczyzna, który zrozumie jej ból i będzie ją wspierał. Zwierzała się nawet koleżankom, ze w końcu znalazła kogoś kto stara się ja pocieszyć. Znajomi zaczęli się spotykać również po pracy, choć była to tylko i wyłącznie przyjacielska relacja, przynajmniej w oczach mężczyzny.
Elżbieta nie rozumiała tego, że Piotr nie odwzajemnia jej uczuć. Nie mogła dopuścić do siebie myśli, że jego serce należy do innej kobiety. Zdecydowała się więc za wszelką cenę pozbyć swojej rywalki.
Ciąg dalszy na kanale Polskie Zbrodnie
NASTĘPNY ODCINEK W PONIEDZIAŁEK, 19 SIERPNIA 2024 WIECZOREM NA WWW.KOLOBRZEGINFO.PL