Nie żyje maleńka Jagódka z Darłowa. Czy prokuratura zmieni zarzuty dla ojca dziecka? [FOTO, FILMY]

W szpitalu wojewódzkim w Koszalinie zmarła maleńka Jagódka, która w drugiej połowie czerwca z ciężkimi obrażeniami ciała trafiła na oddział intensywnej terapii.

Bezpośrednią przyczynę śmierci dziecka ma wyjaśnić sekcja zwłok, na której wynik czekają prokuratorzy z Koszalina. Po otrzymaniu ekspertyz od biegłych śledczy zdecydują o zmianach zarzutów dla ojca dziewczynki, który przebywa w areszcie. Dziewczynka po zdarzeniu miała krwiaki w mózgu. O jej życie lekarze walczyli blisko 2 miesiące.

Przypomnijmy, że wieczorem z 18 na 19 czerwca Daria B. opuściła mieszkanie w Darłowie wraz ze swoją starszą pięcioletnią córką. W tym czasie w mieszkaniu przebywała maleńka Jagoda. Dzieckiem opiekował się ojciec, który wraz z kolegą miał spożywać alkohol. Daria B. po zdarzeniu została doprowadzona do prokuratury i złożyła wyjaśnienia. Prokurator Rejonowy biorąc pod uwagę fakt, iż kobieta posiada jeszcze jedno dziecko, odstąpił od tymczasowego aresztu. Środek ten zastąpiono zakazem opuszczania kraju oraz zakaz zbliżania się do konkubenta- Adama K. Kobiecie grozi do 5 lat więzienia. Stan dziewczynki jest krytyczny.

Adam K. – biologiczny ojciec Jagody był przesłuchiwany przez śledczych. Najpierw w sprawie kradzieży, której miał się dopuścić, później w sprawie ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości. Mężczyzna od trzech lat był poszukiwany listem gończym, decyzją sądu został skazany na rok pozbawienia wolności za przestępstwo przeciwko zdrowiu i życiu.  Dopiero na końcu śledczy przystąpili do przesłuchania w sprawie znajdującej się w krytycznym stanie w szpitalu wojewódzkim w Koszalinie dwumiesięcznej Jagody. Dziewczynka miała poważne obrażenia głowy – powstały krwiaki. Niemowlę znajdowało się pod opieką ojca – Adama K. i to właśnie wtedy według śledczych musiało dojść do powstania ciężkich obrażeń u dziecka. Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny.